Forum Nasza Sawanna Strona Główna Nasza Sawanna
Forum o Królu Lwie :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Story by Teansi Vampire - Chwilami bardziej dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasza Sawanna Strona Główna -> Nasze opowiadania
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jak mają potoczyć się dalsze losy bohaterki?
Ma zginąć i na tym koniec.
16%
 16%  [ 2 ]
Ma być z Chanonem.
25%
 25%  [ 3 ]
Ma uciec i tułać się po świecie.
0%
 0%  [ 0 ]
Ma zabić Vitani.
0%
 0%  [ 0 ]
Ma cierpieć w związku z innym lwem.
0%
 0%  [ 0 ]
Ma mieć dzieci z Chanonem.
41%
 41%  [ 5 ]
Ma kochać bez wzajemności.
0%
 0%  [ 0 ]
Ma zginąć i odżyć za 100 lat.
8%
 8%  [ 1 ]
Ma użyć magii i na zawsze zmienić się w roślinę.
8%
 8%  [ 1 ]
Inne
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 12

Autor Wiadomość
Chanon The Master
Vampire of Malkavian



Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nowego Nowego Yorku

PostWysłany: Nie 12:16, 11 Lut 2007    Temat postu:

Ma ktoś defibrylator?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chanon The Master
Vampire of Malkavian



Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nowego Nowego Yorku

PostWysłany: Nie 13:08, 11 Lut 2007    Temat postu:

Chanon leżał obok śpiącej Teansi. Patrzył na nią i starał się zrozumieć czemu stało się to co się stało. Ta młoda lwica, jego uczennica, teraz...ktoś bardzo bliski jego sercu. Jej osoba wypełniała cały jego umysł, ale na samym dnie jego mrocznego serca, siedziała ona...Vitani. Już nawet zapomniał jak wygląda. Odeszła tak dawno i zostawiła Chanona samego. A dla niego nie było nic bardziej oktutnego niż wieczne życie w samotności. Spojżał na czarną lwicę i coś w nim pękło. A jeśli ona postąpi podobnie? Co wtedy zrobię? Chanon wybiegł na środek polany. Księżyc świecił pełnią, a miliony gwiazd ozdabiały granatowe niebo. Lew wziął głęboki wdech. Nie, teraz będzie inaczej. Teansi będzie tą ostatnią. Będzie ze mną na zawsze. Jesli odejdzie, ja zapadne w wieczny sen i obudzę się w dniu geheny - końca świata. Wracając do Teansi, Chanon jeszcze raz pomyśłał o Vitani.
- Jeżeli wróci, to mnie zabije. - mówił sam do siebie. - Mnie i Teansi. Mam nadzieję, że nie wróci. Już raz mnie zraniła. A drugi raz się jej nie uda.
Chanon wrócił do czarnej lwicy, która nadal spała na trawie. Położył sie obok niej i zasnął. Tej nocy, poraz pierwszy spał spokojnym snem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teansi
Vampire Lioness



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 1533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Mroku

PostWysłany: Nie 16:23, 11 Lut 2007    Temat postu:

Teansi otworzyła oczy i przetarła je. Nie chciało jej się wierzyć, że stało się to, co się stało, ale zobaczyła, że Chanon nadal przy niej leży.
- To chyba jakiś cudowny sen... - szepnęła sama do siebie. - To by było zbyt piękne, gdyby było prawdziwe.
Lwica po cichu wstała i rozejrzała się niespokojnie po stadzie. Jak oni to przyjmą? I nagle zdjął ją lęk jeszcze przed czymś innym. To, że Chanon spędził tę noc z nią wcale nie musiało oznaczać, że też ją kocha. Co będzie jeśli się obudzi i odtrąci ją ze wstrętem? Nie zniosłaby tego...Teansi zaczęła chodzić tu i tam pełna niepokoju i wewnętrznych obaw. W końcu postanowiła, że wyjdzie na polowanie, to ją powinno nieco uspokoić. Wyszła z jaskini i zaczęła skradać się wśród traw w poszukiwaniu zwierzyny...

CDN. <brak weny>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chanon The Master
Vampire of Malkavian



Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nowego Nowego Yorku

PostWysłany: Wto 21:19, 13 Lut 2007    Temat postu:

Chanon widział jak Teansii oddala się w poszukiwaniu zwierzyny
- głupiutka, potrafię czytać w twoich myślach. Rozumiem twoje obawy, wiedz jedno. Nie zostawię cię.
Lew wstał i poszedł porozmawiać z swoim przyjacielem- Eddy
Nagle cos spowodowało, ze zamarł z przerażenia. W jego głowie pojawiła się wizja, wizja przyszłości. Widział Teansii i to jak otaczają ja ludzie. Miała zginać. Chanon zaczął gorączkowo myśleć nad tym jak ocalić lwice. Była daleko stad i mógł nie zdążyć jej uratować. Ale wioska ludzi była bliżej. Pod wpływem chwili dal się poprowadzić bestii- mrocznej stronie wampira. Znalazł się w ludzkiej osadzie, opadły z niego wszystkie moralne hamulce. Zabijał każdego, bez wyjątku. Kobiety, mężczyźni i dzieci, wszyscy padali pod ciosami jego pazurów i kłów. Gdy Chanon wrócił do normalności, cały był umazany we krwi. Po raz pierwszy począł wstręt do tej cudownej cieczy. Nagle, ku jego obliczu pojawiła się Teansii. Chanon spojrzał na nią, a z jego oczu zaczęły lecieć łzy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teansi
Vampire Lioness



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 1533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Mroku

PostWysłany: Wto 22:40, 13 Lut 2007    Temat postu:

Teansi już nieraz bystry umysł i spryt ratowały skórę, w mgnieniu oka oceniła całą sytuację i bez dalszych pytań złapała Chanona za łapę.
- Chodź! Musimy uciekać! - rzuciła tylko.
Oboje biegli bez wytchnienia i słyszeli za sobą narastającą pogoń ludzi.
- Niedobrze! Trzeba ich jakoś zmylić. - powiedziała Teansi i zaczęła biegać i skakać w różnych kierunkach, żeby nie można było odróżnić śladów.
- I co dalej? - spytał Chanon.
- Drzewo albo magia, chociaż z niektórych względów byłabym za drzewem. Mamy przecież pazury i umiemy skakać.
- Niezły plan, wiesz?
- Heh...dzięki, ale słyszę ludzi. Właźmy na te drzewa jak mamy przetrwać.
- Może lepiej ty uciekaj, a ja ich zatrzymam.
- Albo razem przeżyjemy albo razem umrzemy! - zawołała lwica, ciągnąc go do najbliższego drzewa.
Wdrapali się na drzewo i potem zręcznie przeskakiwali na następne, dopóki ludzie nie zostali daleko w tyle. Dopiero kiedy byli całkowicie bezpieczni, Teansi popatrzyła na niego. Nie z gniewem, ale ze smutkiem i niedowierzaniem w oczach.
- Czemu to zrobiłeś? Miałeś jakiś powód, aby ich tak bestialsko mordować? - spytała cicho. - A te łzy co mają znaczyć? Uważasz, że zdołasz nimi cokolwiek naprawić? - odwróciła się do niego tyłem i zwiesiła łeb. - Och Chanon...i co my teraz zrobimy?
- Zrobiłem to, bo chciałem uratować ciebie... - powiedział powoli Chanon.
- Przed czym? Nic mi nie zagrażało.
- Ja widziałem, że zagraża.
Teansi przyjrzała się lwu uważnie, najwyraźniej mówił szczerze. Czy to znaczy, że mu naprawdę na niej zależy?

CDN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Safari Paranoja
El leon loco



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z domu bez klamek (uciekł)

PostWysłany: Czw 11:47, 15 Lut 2007    Temat postu:

Mogę sie przyłączyc? mam pomysly tylko nie ruszajcie na razie Vitani!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vikka
Lew



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:52, 15 Lut 2007    Temat postu:

Super opowiadanie, ja lepiej się nie dołącze bo wszystko zepsuje, czekam na dalszy ciąg Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teansi
Vampire Lioness



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 1533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Mroku

PostWysłany: Czw 12:20, 15 Lut 2007    Temat postu:

No to pisz Safari. Ciekawa jestem co to za pomysły.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Safari Paranoja
El leon loco



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z domu bez klamek (uciekł)

PostWysłany: Czw 12:41, 15 Lut 2007    Temat postu:

No cóż. Vitani przyłączyła się do stada Łotrów z Południowych Ziem (pod moim przywództwem)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teansi
Vampire Lioness



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 1533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Mroku

PostWysłany: Czw 12:52, 15 Lut 2007    Temat postu:

Chyba nie chcesz w tej historii być moim wrogiem Safari?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Safari Paranoja
El leon loco



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z domu bez klamek (uciekł)

PostWysłany: Czw 13:52, 15 Lut 2007    Temat postu:

Początkowo. Ale potem się zobaczy Wesoly Wiem na pewno, że stado moje ma problem - brak lwic. Jest tylko Vitani, która nikogo nie chce i Dora, której reszta się boi Wesoly A w ogóle to wszystkie lwy mają ,,broniowe" imiona - Ruger, Colt, Smith i Wesson itp. Ale jeszcze nie napiszę. Nie mam czasu Smutny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teansi
Vampire Lioness



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 1533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Mroku

PostWysłany: Czw 14:07, 15 Lut 2007    Temat postu:

To pisz jak będziesz miał. Zapowiada się ciekawie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Safari Paranoja
El leon loco



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z domu bez klamek (uciekł)

PostWysłany: Czw 14:08, 15 Lut 2007    Temat postu:

Jak każde moje Wesoly Poczytaj Prequel.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teansi
Vampire Lioness



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 1533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Mroku

PostWysłany: Czw 16:02, 15 Lut 2007    Temat postu:

No już widziałam, fajne. Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teansi
Vampire Lioness



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 1533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Mroku

PostWysłany: Pią 18:42, 16 Lut 2007    Temat postu:

Mogę się o coś spytać Chanon?
Chcesz mieć ze mną dzieci?
Tylko w opowiadaniu czy na forum w postaci użytkowników też?
A jak tylko w opowiadaniu to ile?
I ile synów, a ile córek?
Oczekuję szczerej odpowiedzi!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Safari Paranoja
El leon loco



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z domu bez klamek (uciekł)

PostWysłany: Sob 13:35, 17 Lut 2007    Temat postu:

Jak następnym razem będziesz czytać co mojego, to zostaw komentarz, ok? A tak żeby się przyczepić - w Afryce (tzn. w tej równikowej części) występują tylko dwie pory roku - sucha i deszczowa. Nie ma jesieni.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Safari Paranoja
El leon loco



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z domu bez klamek (uciekł)

PostWysłany: Pon 12:47, 19 Lut 2007    Temat postu:

- Mamy przerąbane – westchnął Safari.
- Que? O czym ty mówisz, szefie? – zapytał Herstal. W odpowiedzi Safari wskazał
stado wylegujące się poniżej. Lew przyjrzał mu się uważnie.
- No i? Młode, silne lwy. Nie wiem czym się tak przejmujesz. – Safari podniósł na niego spojrzenie żółtych oczu. Herstal nigdy nie dostałby się do klubu Mensy, ale ich problem był dość oczywisty. Dziwne było, że jeszcze nie zauważył.
- Posłuchaj co sam mówisz, to zrozumiesz – podpowiedział mu szef ze znużeniem i wrócił do kontemplacji swoich andrusów. To samo uczynił Herstal. Gapił się już dobrą chwilę, gdy jego pysk rozświetliła niespodziewana myśl.
- Na Pielgrzyma! Nie mamy lwic!
- Brawo, geniuszu. Jak tak dalej pójdzie, to Wojownicy Pegazusa wymrą. Fajna
perspektywa?
- Nie bardzo. No ale przecież jest Vitani i...i Dora. One nie wystarczą?
- Uno – one są dwie, a nas dwudziestu. Dos – Vitani nie dopuszcza żadnego lwa do siebie. Tres – Dora jest bardziej męska niż ja i ty razem wzięci. I potrafi ubić słonia
urywając mu głowę. Musimy znaleźć jakieś lwice. Nie to, że męskie towarzystwo mi przeszkadza, ale niestety facetów nie da się używać do niektórych celów.
- Chyba, że Hecklera i Kocha – zachichotał Herstal. – Im brak lwic nie przeszkadza.
- Oni są wyjątkiem. Stary, nie da się żyć bez babek!
Safari uwalił się z powrotem na ziemi. Westchnął. Szkieletowa załoga wydawała mu się wspaniałym pomysłem. Stworzył stado dla wszystkich, którzy nie mieli już swojego miejsca. Wyrzutkowie, uciekinierzy, renegaci. Bramy stada były otwarte dla wszystkich. Niestety w swoim geniuszu nie przewidział jednego – że lwice rzadko opuszczają swoje stada. W ten sposób doszło do sytuacji, że w jego grupie panował testosteron, a estrogen był w odwrocie. Pocieszał się tylko, że Romulus też tak zaczynał, a doszedł do statusu boga.
- Naprawdę potrzebuję komuś przylać – jęknął. – Zawołaj Colta i bliźniaków. Idziemy pobawić się ludźmi. – Herstal zasalutował sprężyście i odbiegł w podskokach.

***
- Wczorajsze ślady. Nie było ich tu dzisiaj. – Colt podniósł się z ziemi.
- No ale jak to? Przecież zwykle teraz chodzą po wodę. I muszą codziennie. Cieniasy – Safari uśmiechnął się wrednie.
- Nie mam pojęcia. Może chodźmy pod wioskę. Bliźniacy coś wykombinują i może
znowu pójdzie z dymem?
- Good idea. Hey ho, let’s go!
Pięć lwów skradało się w stronę ludzkiej wioski. Safari zatrzymał swoją grupę.
- Colt! – szepnął. – Słyszysz coś?
Lew zastrzygł uszami i pokręcił łbem.
- Nic.
- No właśnie. Powinniśmy słyszeć jakieś rozmowy, śmiechy et cetera. Jesteśmy niespełna sto metrów do wioski. I co ty na to?
- Nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Lepiej podejdźmy bliżej.
Zbliżyli się na dwadzieścia metrów, kiedy Colt skrzywił się i splunął. Po chwili wiatr zmienił nieco kierunek i reszta też poczuła to co on. Zapach śmierci i krwi. Z lekką domieszką sępów i hien. Tym razem już się nie skradali. Ruszyli biegiem.
Wioska nie była duża. Około siedmiu chat z trawy, stłoczonych razem wokół centralnego placu. W dodatku była całkowicie wymarła. Widać było, że nie zdarzyło się to dawno. Lwy rozgoniły sępy i przystąpiły do badania miejsca. Prym wiódł Colt znany jako najlepszy tropiciel na sawannie. Obwąchał wszystkie kąty, obejrzał ślady na ziemi i zwłokach. I wrócił z werdyktem.
- Lew. Pojedynczy, spory samiec. I co najlepsze – bez zapachu.
- Bez zapachu? Na pewno? Tyle tu różnych woni, mogłeś zgubić jego zapach, nie? – zapytał Herstal.
- On? Niemożliwe. Przecież umie wywąchać jakiej płci jest żuk gnojownik.
- Samce mają ostrzejszy zapach – mruknął Colt. – Ale wracając do tematu – nie mam pojęcia, jak pojedynczy lew był w stanie wybić całą wioskę. Do nogi. Stado, to rozumiem, gdyby napadli w nocy. Ale i tak ludziom udałoby się zabić kilkoro z nich. A tu nie ma śladów krwi lwa. To cholernie dziwne.
- Może nie. – Safari potarł brodę w zamyśleniu. – Znam kogoś, kto mógłby to zrobić.
- Kto to? – zapytał Wesson, jeden z bliźniaków.
- Chanon ze stada Klątwy Zmierzchu. Macho z haremem. – Uśmiechnął się. - Panowie! Chyba mamy lwice! Pokażę wam dzisiaj, jak działa dyplomacja. Za mną!

***
Chanon z trudem uniósł głowę. Po harcach z Teansi, czuł się całkowicie wypompowany. Lwica leżał obok. Inna, imieniem Beretta, poszturchiwała go w bark.
- Mistrzu, ma pan gości – powiedziała, kiedy zobaczyła, że się obudził.
Zapadł już zmierzch, ale księżyc oświetlał wszystko jak gigantyczny reflektor.
- Kogo szlag niesie?
- Safari Potente i kilku przystojniaczków z jego bandy – stwierdziła lwica.
Chanon dźwignął się na nogi. Ziewnął rozdzierająco. Reszta stada zajmowała się swoimi sprawami i nie zwracał uwagi na mistrza i jego gości. Safari uśmiechnął się delikatnie, kiedy zobaczył wampira.
- Chanonek. Kopę lat! – powiedział podejrzanie przyjacielskim tonem.
- Nie kręć, Safari. Czego chcesz? – parsknął Chanon w odpowiedzi.
- O? To już starego kumpla nie wolno odwiedzić? A tak na serio – spoważniał nagle. – Przyszedłem żądać odszkodowania.
- Za co, do cholery?! – wykrzyknął Chanon.
- Za bezprawne wtargnięcie na teren stada Szkieletowej Załogi i masakrę Mbatu-Ngwawi.
- Nic mi nie udowodnicie.
- Na pewno? Colt, przestań się migdalić do tej lasencji i pozwól no tu.
Lew z trudem oderwał się od rozmowy z Berettą i podszedł do szefa. Uniósł łapę Chanona i uważnie obejrzał jej ślad na piasku. Potem obwąchał lwa i skinął głową.
- To on, szefie. Trop identyczny, brak zapachu. Nie mam wątpliwości.
Chanon zmieszał się. Nagle uświadomił sobie, że jego lwice słuchają uważnie. Nie miał wyjścia. Skoczył na Safariego. Ale zanim zdążył oderwać się od ziemi, bliźniacy dmuchnęli. Lew potknął się i upadł tak pechowo, że stracił dwa zęby.
- Czo to było? – zapytał niewyraźnie.
- Magia bliźniąt. Smith i Wesson są ekspertami od klątw. I wiedz, że to tylko mała próbka ich możliwości. I co cię podkusiło, żeby z nami zadzierać, co?
- Nie mogłem im pozwolić zabić Teansi! – powiedział już wyraźniej. Wampiry leczą się bardzo szybko. Safari spojrzał na Colta.
- Tam były ślady pojedynczego lwa.
- No i co, cwaniaczku? Ładnie to tak kłamać?
- Nie kłamię! – zeźlił się Chanon. – Mam zdolność prekognicji, mózgu!
- Fajno. Ale tak z technicznego rzecz biorąc to Teansi już jest martwa. I co ci ludkowie by jej zrobili?
- Już oni mają swoje sposoby na wampiry, wierz mi.
- To cię i tak nie usprawiedliwia. Jako zadośćuczynienie za pozbawienie nas spiżarni i worków treningowych, żądamy kilku lwic z twojego stada!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chanon The Master
Vampire of Malkavian



Dołączył: 23 Lis 2006
Posty: 1007
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Nowego Nowego Yorku

PostWysłany: Pon 12:48, 19 Lut 2007    Temat postu:

Dobra. Zastanawiałem się. Jeden syn, dwie córki. Na forum też mogę mieć dzieciarnie ;0

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teansi
Vampire Lioness



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 1533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Mroku

PostWysłany: Pon 17:09, 19 Lut 2007    Temat postu:

Teansi gorączkowo zastanawiała się jak ocalić ukochanego. W końcu to przez nią wpadł w tarapaty.
- Chanon...Mistrzu pozwól, że z nimi pójdę. - powiedziała stanowczo.
- Zwariowałaś? Nic z tego!
- Musisz mnie im wydać, nie bój się. Wiem co robię. - powiedziała do niego szeptem, a głośno powiedziała do Safariego. - Wezmę ze sobą kilka przyjaciółek i pójdziemy z wami.
- Świetnie! Zatem ruszajmy!
*Zaufaj mi Chanon!* powiedziała do niego lwica telepatycznie i odeszła z całą grupą. Już wcześniej ułożyła sobie ryzykowny plan ucieczki, pozostałe lwice tylko czekały na jej sygnał. Teansi położyła łapę na swoim naszyjniku z rubinem, który posiadał potężną moc. Tylko on mógł je teraz uratować...
- Jak to zrobiłaś? - spytał zaskoczony Chanon, widząc Teansi i pozostałe lwice po upływie pięciu minut z powrotem w obozie.
- Później ci opowiem. Musimy się szybko gdzieś ukryć, bo Safari tu wróci!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Safari Paranoja
El leon loco



Dołączył: 27 Lis 2006
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z domu bez klamek (uciekł)

PostWysłany: Wto 8:03, 20 Lut 2007    Temat postu:

Heh. Spoko. Ale może zostaw mi chociaż Berettę, co? Ona i Colt czują miętę. Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasza Sawanna Strona Główna -> Nasze opowiadania Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin